Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi krzychuprorok z miasteczka Rzeszów/Rymanów. Mam przejechane 46610.51 kilometrów w tym 24.80 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.68 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy krzychuprorok.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 45.25km
  • Czas 04:02
  • VAVG 11.22km/h
  • Sprzęt Giant X-Sport 3.0
  • Aktywność Jazda na rowerze

Beskid Niski

Niedziela, 22 października 2017 · dodano: 26.10.2017 | Komentarze 1

Moszczaniec – Dolina Cylowej – Moszczaniec – Jasiel – granica PL/SK – Wielki Bukowiec – granica PL/SK – Jasiel – Moszczaniec.

Samochodem docieram w okolice Moszczańca. Tam zakładam buty trekingowe na nogi a koszyk na kierownicę i jadę na grzyby w dolinę Cylowej. Rower zostaje w krzakach przy wiacie. Prawdziwków w ogóle już nie ma, podgrzybki stare. Jest jeszcze trochę rydzów, niestety głównie "krogulce", nie mylić z ptakiem :-) Młodzieży nie ma, ledwo kilkanaście sztuk, jako takich udało się zebrać. Nie ma co więcej plątać się po lesie, gdzie indziej lepiej też nie będzie. Wracam do auta, zmieniam ciuchy i buty, dumam co dalej i decyduję się na Jasiel. Początkowo siły brak w nogach, ale na podjeździe leśną drogą jakoś się rozkręcam. Na Jasielu standardowo przerwa na polu namiotowym, gdzie jest pusto i cicho. Zaglądam do wiaty, w środku sporo śmieci, w tym słoików, ciekawe czy w lecie dalej urzęduje tu ten profesur z Łodzi czy skądś tam. Zdjęć stamtąd nie wkleję, bo nie robiłem. Ileż można to samo fotografować, na Jasiel jeżdżę od 20 lat. Uroczymi Jasielowymi traktami jadę na granicę i przez Haburske Raselenisko docieram do mojego ulubionego punktu widokowego na południowym stoku Weretyszowa.







Tam już mocno duje od południa i rezygnuję z jazdy na Słowację, wracam na granicę i obieram kierunek wschodni. Liście już opadły i tworzą piękne dywaniki. Niestety często zdradzieckie, bo nie widać pod nimi błota. Jeden raz się o tym przekonałem i mało nie upadłem z roweru. Mój sprzęt nie jest dedykowany na taki teren, ale radzi sobie nawet nie najgorzej. Nie ma tam dużych nastromień i więcej jadę niż pcham. Zatrzymuje się przy pomniku poświęconemu Armii czerwonej i słowackiej utulni typu psia buda. Taka sama jest na Przełęczy Łupkowskiej. Raczej bym się tam nie przespał.





Jadąc granicą docieram do Wielkiego Bukowca, czy Pasiki jak kto woli, gdzie jest niemiecka wieża obserwacyjna z drugiej wojny światowej. Na górę nie wychodzę, widoki mocno ograniczają drzewa, dziś widoczności nie ma a mi jest po prostu zimno. Zawracam i dość szybko, omijając już Weretyszów zjeżdżam do Jasiela. Tym razem na polu namiotowym stoją, dwa auta, płoną dwa ogniska i jest kilkanaście osób. Z powrotnej drogi dostrzegam rydze, zbieram, potem jeszcze w innym miejscu i powiększam urobek o 100 procent, dzięki czemu udało się zamarynować trzy słoiczki.








Komentarze
tmxs
| 11:24 czwartek, 26 października 2017 | linkuj "słowackiej utulni typu psia buda" - hehe, dobre skojarzenie :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zesla
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]